sobota, 18 maja 2013

9 kartka z dziennika

Hej!Przepraszam,że kartki nie było wczoraj,ale byłam "ledwo żywa".Udało mi się jednak dzisiaj ją przepisać i oto jest ^-^.Trochę na szybko pisana,widać?xDPrzepraszam również z góry za błędy.Zyczę miłej lekturki i zachęcam do komentowania.

Dziennik Jacka

Ebef wydawała się rozbawiona.Po chwili jednak dostrzegłem,że jest zestresowana.Nastała chwila milczenia.Spojżałem na ziemię.Kobieta odezwałą się.
-Miałam wizję...-Ebef na pewno widziała coś strasznego.Cały czas spoglądała w podłożę.Znów nastała cisza.Starała się pochamwać emocję.Gdy się już całkowicie otrząsnęła spojżała na mnie.
-Musisz jak najszybciej wrócić na biegun-powiedziała dość spokojnie.
-Właśnie miałem zamiar wracać.Prawda Sayu...-spojrzałem w bok gdzie powinna stać dziewczyna.Ku mojemu zdziwieniu nie było jej.Rozejżałem się w około.Tutaj nie było nic!To jedna wielka pustka,w której byłem ja wraz z Ebef.Żadnej trawy,drzew ani chmur.Wszędzie  było biało.Nie widać końca,ani początku.Po pewnym czasie przypomniała mi się cała sytuacja.
-Co widziałaś?-zapytałem trochę rozkojarzony,lecz ona nie odpowiadała.
-Co widziałaś i o co w tym wszystkim chodzi?-ponowiłem pytanie lekko naciskając.Tym razem odpowiedziała.
-Chodzi o to...co masz.To możesz stracić w kilka chwil.Rodzinę i przyjaciół.Augustinus ma pewien plan,ale nie sądzę,że wam coś o tym powie.Nie pozwól,aby Dark osiągnął swój cel.On także ma w zanadrzu parę niespodzianek.Gdy jednak wasza misja nie będzie zmierzała w dobrym kierunku,w ostateczności Augustinus to zrobi...
-Ale co?-wtrąciłem się.Ta natomiast znów milczała.Po chwili dodałem-Dobrze nie pozwolę na to.Spróbuję to wszystko naprawić...
-Przypomniałeś sobie?
-Tak...i teraz nie mogę na to pozwolić,żeby to właśnie on mścił się na innych.Jeśli myśli,że w ten sposób uda mu się osiągnąć cel,to jest w błędzie.
-Cały on.-zaśmiała się kobieta,po chwili dodając z pełną powagą-Jack jeszcze jedno...
-Tak...
-Uważaj na siebie.-rzekła uśmiechając się
-Dobrze...ty też-odwzajemniłem uśmiech,a Ebef rozpłynęła się w powietrzu.Pomyslałem sobie,że chociaż ona próbuje nam pomóc.Oślepiło mnie światło.Zamknąłem oczy i przysłoniłem twarz rękoma.Gdy już je otwarłem znalazłem się na trawie.Dostrzegłem,że czas znów ruszył.Drzewa zaczęły się kołysać wraz z wiatrem.Ptaki znów ćwierkały.Praktycznie wszystko wróciło do normy.Leżałem oparty o drzewo,a tuż obok mnie siedziała Sayuri zapatrzona w niebo.W pewnym momencie jej wzrok skierował się na mnie.
-Już wróciłeś?-zapytała uśmiechając się,ale do mnie to w ogóle nie dochodziło.Byłem zbyt zamyślony.Chciałem wiedzieć co Augustinus może planować i dlaczego Ebef tak się tym wszystkim przejęła,że się wymknęła z Olimpu.W dodatku jeszcze podwędziła klepsydrę Czasowi.Jeszcze przez chwilę tak rozmyślałem,dopóki Sayuri nie uderzyła mnie przez głowę.Jeszcze się z tego śmiała.Pomasowałem swoją głowę.
-A to za co?!-spojrzałem na nią surowo,jednak po chwili też zacząłem się śmiać.Gdy już się uspokoiliśmy wstałem podając rękę dziewczynie.Pomogłem jej wstać
-Gotowa?
-Yyy...chyba tak-odpowiedziała trochę nie pewnie.Po jej słowach wzbiłem się w powietrze.Leciałem coraz wyżej,lecz nie za wysoko.Sayuri była zafascynowana tym całym widokiem.Przyglądała się uważnie wszystkiemu dookoła.Lecieliśmy dosyć szybko,więc powinniśmy szybko dotrzeć do celu.
-I jak?Podobo się lot?-zapytałem patrząc przed siebie.
-Nawet nie wiesz jak bardzo.Szczerze mówiąc jeszcze nie latałam odkąd jestem nieśmiertelna.-powiedziała z zachwytem.
-Czyli wcześniej latałaś?Byłaś może pilotką czy coś w tym rodzaju?
-Nie wiem-rzekła z uśmiechem na twarzy.
-Jak to?-zapytałem zaciekawiony
-Nic nie pamiętam z mojego poprzedniego życia.Kim byłam,co robiłam i nawet czy miałam jakąś rodzinę.Czułam się jakbym była nikim,samotna...,ale spotkałam Lenę.Traktowała mnie jak młodszą siostrę.Pomagała mi i to dużo.Dzięki niej opanowałam swoje moce oraz stałam się samodzielna w tym okrutnym świecie.-westchęła dziewczyna.
-Wiesz...ja też nie pamiętałem swojego dawnego życia,ale dzięki Zębuszce dowiedziałem się co nie co.
-Tylko...,że ja nie chcę znać swojego poprzedniego życia.-odparła dziewczyna spoglądając w dół.
-Dlaczego?- zapytałem zadziwiony
-Dlatego,że wszystko co mi się tutaj przydarzyło,moze pójść w nie pamięć.Moge się zmienić lub okaze się, że moje życie było klęską.
-Nie uciekaj od prawdy.Ja sam bardzo chciałem ją poznać.W końcu mi się udało.Wcześniej ciagle zadawałem sobie to pytanie ,,Dlaczego umarłem"i Pewnego dnia dowiedziałem się że zostanę strażnikiem.Nie za bardzo spodobał mi się ten pomysł.Zastanawiałem się dlaczego to właśnie mnie wybrał księżyc.Gdy odzyskałem swoje wspomnienia wszystko stało się dla mnie zrozumiałe.
-I dlaczego cię wybrali ?-zapytała Sayuri
-Ponieważ zanim umarłem uratowałem życie swojej siostrze.Byliśmy nad stawem .Poszlismy wtedy na łyżwy,lód zaczął pękać nam pod stopami.Chwyciłem za swój kij.Popchnąłem Emmę,a ona upadła kawałek dalej, gdzie lód już nie pękał.Ja natomiast zostałem na środku.Po krótkirj chwili wpadłem do jeziora.
-Musi ci być ciężko.Straciłeś rodzinę i dom w jednej chwili.
Nie,nie jest.Właściwie jestem szczęśliwy i dumny ze swojego czynu.Ona przeżyła i to się dla mnie liczy.-powiedziałem do niej uśmiechając się,a ona milczała jak grób.
-Powoli się zbliżamy.-Wskazałem dziewczynie palcem bazę Northa.Gdy znaleźliśmy się bliżej,dostrzegłem,że drzwi od budynku zostały zniszczone.Po chwili usłyszeliśmy krzyk.
-Co to było?-zapytała zdenerwowana Sayuri
-Sophie!-krzyknąłem z całych sił przyspieszając lot.Wbiegłem do środka,a za mną ruszyła Sayuri.W pomieszczeniu znajdowali się Augustinus wraz z Jamiem i Sophie.Podbiegłem do nich i zapytałem:
-Nic wam nie jest?-spojżałem najpierw na Jamiego,a później na dziewczynkę.Była przerażona i cała we łzach.Wskazywała coś palcem.
-Jack musisz to zobaczyć-stwierdziła szybko niebieskowłosa.Po jej słowach odwróciłem się i ujżałem Darka,Pitcha i masę koszmarów przypominających rumaki.Dark w swojej dłoni trzymał szyję Zębuszki.Ta się nie ruszała.
-Coś ty jej zrobił!-wykrzyczałem,a on się tylko zaśmiał złowieszczo.
-Gdzie jest reszta strażników?-zapytałem zdziwiony,a w odpowiedzi znów usłyszałem śmiech.Dark położył rękę na mnieczu.Zaczął go powoli wysuwać śmiejąc się jak najgłośniej.Spojżałem na Wróżkę.Lekko podniosła powieki.Próbowała jedną ręką uwolnić swoją szyję.Po krótkiej chwili opuściła ją w dół,jakby się już zupełnie poddała.Spojżała na moją przerażoną twarz i tylko pokręciła znacząco głową.Wiedziała już bardzo dobrze co chcę zrobić.Przecież nie mogłem tak zwyczajnie i bezinteresownie patrzeć na śmierć przyjaciółki.Powiedziałem tylko Augustinusowi "Zabierz ich stąd",a on przytaknął porozumiewawczo.Pitch widząc moją minę trochę zmiękł.Byłem zdenerwowany.Jak on może mścić się na innych za to co ja zrobiłem?Ona i inni strażnicy nic strasznego nie zrobili.Mam już tego dosyć.Chwyciłem za kij i pobiegłem w jego stronę.Rzuciły się na mnie cienie Pitcha.Jednym ruchem laski niszczyłem kolejnego koszmara.Sayuri przyglądała się wszystkiemu z wielkim strachem w oczach.Przy walce trzymała mnie jedna myśl "Muszę ją uratować!".Po chwili Sayuri krzyknęła:
-Jack uciekaj!-nie wiem dlaczego jej posłuchałem,ale instynktownie odsunąłem się na bok.Spojrzałem na dziewczunę.Zobaczyłem jak natarczywie podnosiła ręce od pasa ku górze,tak jakby próbowała coś ciężkiego podnieść.Tąpnęła stopą,a kawałek podłogi na,którym stali wrogowie zaczął się unosić w górę. Następnie gwałtownie uderzając o podłoże pozbawił ich równowagi.Wszędzie unosił się pył.Prawie nic nie było widać.Przyłożyłem rękę do swojej twarzy .Trochę pokaszliwałem.Gdy już pył osiadł dostrzegłem w oddali Zębuszkę.Podbiegłem do niej i sprawdziłem czy nic jej nie jest.
-Jack uważaj,za tobą!-krzyknęła zdenerwowana Sayuri.odwróciłem się szybko.Na de mną stał Dark celujący we mnie swoim mieczem.

4 komentarze:

  1. Cudo<3
    Choć widać, że odrobinę się śpieszyłaś :)
    Życzę wenkii:D
    ~Leercy

    OdpowiedzUsuń
  2. nie mogę się doczekać kolejnej kartki <3
    cudnie piszesz ;D

    OdpowiedzUsuń
  3. nareszcie jest musze przyznać że naprawde ciekawe czekam na dalsze części

    OdpowiedzUsuń