piątek, 24 maja 2013

10 kartka

Miecz był centymetr od mojej klatki piersiowej gdy zablokował go kij Augustinusa.
-Nawet o tym nie myśl!- powiedział i po raz pierwszy widziałem gniew na jego obliczu.- Ja cię uwięziłem i to ja będę z tobą walczył!
-Podoba mi się ta propozycja.- zaśmiał się.- Szykuj się na spotkanie z tamtym światem!- powiedział i natarł. Strażnik odparował cios. Walka trwała już jakieś 15 minut, ale nikt nie uzyskał przewagi. Nagle postać Augustinusa zaczęła jaśnieć srebrzystym blaskiem. Jego ruchy wyprzedzały ciosy Darka, jakby znał je zanim ten je wykonał. Po chwili Dark poleciał na ścianę.
-To jeszcze nie koniec!- krzyknął i rozpłynął się w czarnej mgle, za nim zniknął Pitch i jego koszmary.
-Ebef wyjdź z ukrycia...- rzekł Strażnik w przestrzeń, a ona pojawiła się obok nas.
-Byłaś tu cały czas?- zapytałem.
-Nie, przybyłam przed chwilą.- odparła.
-Czekaj, to przez ciebie Augustinusa spowił ten blask?- domyślałem się.
-Tak, to błogosławieństwa wyroczni. Zwiększa intuicje.
-Dziękuję, ale to nie było do końca uczciwe.- powiedział Strażnik.
-Marudzisz jak Chronos.- przewróciła oczami.
-Ale co tu robisz? Przecież powiedziałaś, że Czas zabronił opuszczać Olimp.- dopytywałem się.
-Niech sobie zabrania! Mam dosyć słuchania tego starego zrzędy. Przyzwyczaił się do władzy w czasach gdy Księżyc udał się na nieboskłon, a Dark był uwięziony. A teraz nie umie znieść tego, że tej władzy nie ma!
-Ciekawe, zaprawdę ciekawe...- wszyscy jak na komendę odwrócili się w kierunku źródła głosu...Stał tam Chronos i Terra, a Ebef zrobiła się biała jak moje włosy.
-Co tutaj robicie?- przerwał ciszę Augustinus.
-Szukamy kogoś kto złamał mój zakaz.- odparł sucho Czas.- Strażniczko Ebef, czy myślałaś, że nie obowiązują ciebie moje słowa!
-Nie, ale miała swoje powody.- powiedziała chłodno.
-Jakież to?!- Czas zrobił się czerwony ze złości. Wyrocznia popatrzyła na Augustinusa i zwróciła się do Chronosa.
-Swoje powody, nie musisz ich znać.
-W takim razie nie musisz być strażniczką!!!
-Uspokój się Tempusie.- po raz pierwszy zabrała głos Terra, lecz Czas nie zwrócił na nią uwagi.
-Wydalam cię z grona Olimpijczyków, nie jesteś już strażniczką!
-Nie tak prędko! Nie możesz tego uczynić, potrzeba zgody całej rady.- wystąpił Augustinus.
-Mało mnie to obchodzi!!! Ciebie też wyrzu...- nie dokończył ponieważ upadł na ziemię nieprzytomny. Terra trzymała w dłoni jakąś fiolkę.
-W końcu cisza...- powiedziała jakby nigdy nic.- Dobrze, to jaki jest plan?
Wszyscy patrzyli na nią oczami jak pięć złotych.
-No co?
-To.- rzekł Augustinus wskazując ciało.
-Nektar "Śpiącej Królewny", będzie tak spać, aż nie pada mu się antidotum...a na to mamy dużo czasu.- wyjaśniła, dziwnie się uśmiechając.- Jaki mamy plan?
Augustinus chwilę patrzył przez wybite okno.
-Zabierz Chronosa na Olimp, nie potrzebujemy tego, żeby wpadł w ręce Darka. Potem weź Sługę Elementów i zaprowadźcie dzieci do domu oraz pilnujcie go. Ja i Jack musimy udać się do "Asylum" by zdobyć informacje.
-Dobrze.- odpowiedziały niewiasty i znikły.
-Co to "Asylum"?- zapytałem.
-Stary szpital psychiatryczny w Anglii. Po drodze ci opowiem jego historię, a teraz lećmy.- powiedział i wzniósł się w niebo, poleciałem za nim.
-Więc tak, przed stu pięćdziesięcioma laty przełożeństwo w tym zakładzie otrzymała siostra Beatrycze...i się zaczęło. Osoba ta była sadystyczna i okrutna. W tamtych czasach mało kto interesował się psychiatrykami więc mogła robić co się jej żywnie podobało. Wielu pacjentów odeszło przez nią do zaświatów...jak również personelu. Jednak trzeba przyznać, że była to kobieta o bardzo silnej woli. Dzięki niej po śmierci dała radę uniknąć przejścia na drugą stronę.
-Ale dlaczego lecimy tam?
-Powiedźmy, że po śmierci dorobiła się takich kontaktów, że cokolwiek by się nie działo jest najlepiej poinformowaną osobą. Będzie musiała coś wiedzieć o Darku i o tym co zrobił Strażnikom.
Przez resztę podróży nie rozmawialiśmy, po jakimś czasie na horyzoncie pojawił się jakiś kompleks budynków w tak stanie, że się zastanawiałem jakim cudem to jeszcze wszystko stoi. Wylądowaliśmy na dziedzińcu. W tym samym czasie drzwi frontowe otwarły się z hukiem i wyleciała przez nie jakaś trójka nastolatków, wrzeszcząc wniebogłosy. Spojrzałem pytająco na Strażnika.
-Zagadką jest, że ten budynek przyciąga śmiertelników, zwłaszcza młodych, jak magnez...A potem muszę się bawić, żeby doprowadzić ich do zdrowia psychicznego. Wchodźmy.- powiedział i wszedł do budynku. Sala, którą zobaczyliśmy, naprawdę była przerażająca...

Ciąg dalszy nastąpi...

4 komentarze:

  1. były dłuższe i lepsze
    ale ta kartka też jest spk ^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Hej :)
    Jestem z katalogu. Z Twoim zgłoszeniem jest pewien problem: kategorię określiłaś jako "FF - fantasy". Albo rybka albo akwarium. :) Jeśli to fanfiction, proszę, podaj tytuł filmu/książki, na której się wzorowałaś. Wprawdzie do momentu, gdy nie pojawi się kolejny taki FF, Twoje opowiadanie powędruje do kategorii fanfiction-> inne, jednak informacja o tym, z czego korzystasz nadal będzie zamieszczona koło opisu.

    Mam nadzieję, że dobrze wyjaśniłam, o co mi chodzi. W razie problemów, pytaj. :)

    na-dnie-szuflady.blogspot.com

    OdpowiedzUsuń
  3. super mam pytanie co z sayru bo wychodzi że jack ją zostawił

    OdpowiedzUsuń
  4. Kartka jak zawsze świetna! I proszę, zajrzyjcie w zakładkę spam!

    OdpowiedzUsuń